poniedziałek, 29 lipca 2019

Torki cztery lata póżniej .

29 lipiec .Będąc w Starzawie przypomniałem sobie o dużym kilkuhektarowym  stawie w Torkach , którego widziałem ostatni raz cztery lata temu . Wybrałem się więc następnego dnia oczywiście rowerem tą samą trasą do Torek . Przez cztery lata zaszły na stawie duże zmiany , ponieważ jego brzegi zarosły roślinnością szuwarową. Przedtem brzegi były puste tak ,że wytworzył się na nich rzadki zespół ponikła igłowatego . Teraz nie było po nim ani śladu . Obecnie najliczniej na brzegu występuje sitowiec Bolboschoenus laticarpus ,a w wodzie rdestnice nawodna i przeszyta . Przeszyta jest rzadko spotykana na północ od Przemyśla . Ciekawymi spotkanymi gatunkami były mlecz błotny i pałka wąskolistna , dawniej rzadkie a obecnie często występujące pod Przemyślem . Trafiłem też na ramienice co nie jest łatwe . Chodząc tak od stanowiska wędkarskiego do stanowiska ( dzięki nim był możliwy dostęp do tafli wody) wypłoszyłem dziwne stworzenie , coś jakby oskubany z piór kurczak na szczudłowatych nogach . Nie znam się na ptakach ale przyszedł mi do głowy bączek .
 





 Wracając postanowiłem odwiedzić starorzecze w Medyce, gdzie kiedyś odkryłem rozległe stanowisko wolfi bezkorzeniowej czyli najmniejszej rośliny okrytonasiennej w Polsce . Starorzecze zostało jednak zdominowane przez rzęsę , która pokryła całą jego powierzchnię ,Zobaczyłem tam zadziwiający korowód  , z przodu biały łabędż , za nim osiem brzydkich kaczątek ale już całkiem dużych i na końcu znów biały łabędż. Przy starorzeczu znajduje się park i dwór . Miejsce to posiada niezwykłą historię . Często bywał tu król Władysław Jagiełło , który słuchając śpiewu tutejszych słowików , przeziębił się i w końcu zmarł . W dziewiętnastym zaś wieku działał tu Gwalbert Pawlikowski , prekursor Polskiej Ochrony Przyrody . Na terenie parku utworzył on potężne szklarnie , w których uprawiał tysiące egzotycznych gatunków roślin, ananasów, fig itp . Sadzonki tutaj wytwarzane były wysyłane do całej Europy między innymi zasilały cesarskie wiedeńskie ogrody .W parku znajduje się głaz ku pamięci Gwalberta i ogromny platan , osiem może dziewięć metrów obwodu.








5 komentarzy:

  1. O, ramienica krucha:) Tak, rdestnica przeszyta poza pojezierzami to rzadkość, kiedyś było jej trochę i w rzekach, zanim popłynęły nimi ścieki. Nawodna niby rzadsza ATPOLem;) Wolfię miałem kilka lat temu w stawku w dolinie Lubaczówki na południe od Lubaczowa, też z rodzinką łąbędzi. Piękny ten dwór!

    OdpowiedzUsuń
  2. Na rdestnice polecam miejsce na Słonnym, 49°47'9.13"N
    22°21'18.09"E. Przy obecnym stanie wody znalazłem tam rdestnicę nawodną, grzebieniastą i przeszytą. Całe łany wywłócznika kłosowego oraz włosienicznika krążkolistnego - kwitnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak bym sobie odpuścił rośliny, na których wszak i tak znam się przygnębiająco słabo, to taki wypad uznał bym za całkiem udaną wycieczkę krajoznawczą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawniej też jeżdziłem tylko krajobrazowo , ale potem przypomniałem sobie dziecięce marzenia o szukaniu skarbów .

    OdpowiedzUsuń