5 kwietnia . Przeglądając mapę lidarową w Śliwnicy koło Krasiczyna zauważyłem dwa obiekty .Sądziłem wtedy jeszcze , że być może są to jakieś grodziska , powiązane czasowo z Trzema Kopcami, które mogły pełnić funkcje obrzędowo religijne . Dopiero potem wyjaśniło się , że to austriackie szańce "Twierdzy Przemyśl ". Jeden ogromny, kilkusetmetrowy na Górze Czerteż , drugi mniejszy na wzniesieniu znajdującym się kilometr dalej na północ od pierwszego . Większy było owalnego kształtu, mniejszy okrągły , oba z wyrażnie zaznaczonym w terenie wałem zewnętrznym. Jeszcze kilometr dalej na północny wschód wyróżniały się krasiczyńskie kopce .
Wycieczka zapowiadała się wyjątkowo atrakcyjnie , miałem do znalezienia trzy obiekty . Pojechałem do Zalesia i zaparkowałem znowu w pobliżu przydrożnego krzyża , po powrocie z lasu dowiedziałem się z jakiego powodu go tutaj postawiono . Poszedłem, leśną rozjechaną drogą w kierunku Krasiczyna , dobrze , że wziąłem gumaki . Szczyt Góry Czerteż znajdował się niedaleko miejsca zaparkowania . Łatwo się na niego dostałem i od razu zauważyłem niewielki wał , podobny do tego z "Kaczuszki " . Obszedłem cały obiekt dookoła , był rzeczywiście ogromny . Około 200m długości i z 80 szerokości . Trzeba jednak zaznaczyć , że jeżeli nie wiedziałbym czego szukać , to nawet bym tego wału nie zauważył . W środku były zrobione jakieś jamy i jakby okopy.
Podążyłem na poszukiwanie drugiego obiektu . Nawet łatwo na niego natrafiłem , sytuacja była analogiczna co na pierwszym tylko ten był dużo mniejszy w kształcie koła o średnicy 60 metrów , z dwoma pączkami .
Pozostało odnalezienie trzech kopców , okazało się to najtrudniejszym zadaniem . Chwilę błądziłem , aż w końcu się udało , stanąłem i dech mi w piersiach zaparło , o mało się nie udusiłem . Trafiłem na odpowiednią chwilę, słońce właśnie wyjrzało z za chmur , zieleniła się młoda trawka pokrywająca kopce , duże drzewa na nich rosnące z fantazyjnie wygiętymi konarami rzucały cienie . Miejsce wyjątkowo ciekawe , szkoda , że tak ukryte i mało znane.
Gdy wróciłem do samochodu , zagadnąłem panią pracującą w ogródku i dowiedziałem się od niej ciekawych rzeczy . Na Górze Czerteż w Pierwszą Wojnę Światową były austriackie okopy . Przydrożny krzyż został postawiony ponieważ w tym miejscu leżały ciała kilkudziesięciu Austriaków poległych w walkach , a rozjechaną leśną drogą mieszkańcy Zalesia chodzili do kościoła w Krasiczynie , zanim nie wybudowali swojego . Do tej pory nic nie wiedziałem o tych wysuniętych przed pierścień zewnętrzny twierdzy, szańcach . Żołnierze tam stacjonujący nie mieli raczej większych szans na przeżycie .
Ładne miejsce te trzy kopce. Ciekawe historie łączą się z różnymi miejscami, nie znajdzie się ich raczej w opracowaniach naukowych, tylko przekazywane z ust do ust wśród mieszkańców. Kiedyś zszedł do nas staruszek, mieszkaniec wioski, opowiadał nam o bunkrach na Chybie, o wysadzonym szpitalu upowskim, i o zdradzie wśród nich, padł pseudonim "Oreł". To historia nowsza, te z I wojny rzadziej można usłyszeć, bo i mieszkańcy już odeszli, młodsi mało pamiętają; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHistoria zapisana w ludzkiej pamięci jest jest prawdziwsza niż ta zapisana w książkach . Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuń