wtorek, 4 lipca 2017
Jawor , Bóbrka , Myczkowce i Czulnia
Wziąłem do samochodu rower i pojechałem w Bieszczady ale nie dojechałem . Zatrzymałem się przy Górze Jawor i postanowiłem zdobyć ją na rowerze . Coś ostatnio wzięło mnie na strome asfaltowe podjazdy . Wyjechałem oczywiście bez zatrzymywania się i jak wracałem zobaczyłem przy drodze storczyki męskie może nawet nakrapiane , wszedłem do lasu w pewnym celu i tu zauważyłem gnieżnika , na początek dobre było i to. Coś mnie jednak ciągnęło do kamieniołomu w Bóbrce . Wchodzę do niego a tu masz już na wstępie trafia mi się odkrycie botaniczne , kukułka krwista . Gdy się nad nią pochylałem zobaczyłem drobne turzyce okazało się , że jest to turzyca ptasie łapki. Na stojąco w życiu bym jej nie zauważył. Kawałek dalej trafiłem na buławniki wielkokwiatowe i krzyżownicę ostroskrzydełkową.Widok ze szczytu kamieniołomu jest warty każde pieniądze. Do skałek w Myczkowcach było już tylko rzut beretem, zrobiły na mnie duże wrażenie , kształty fantastyczne. Całe były zarośnięte lepnicą gajową, jakie 150 sztuk, tam było ich z tysiąc.Trafiła się też stara zaraza prawdopodobnie czerwonawa. Przespałem się w samochodzie i rano o piątej , tym razem na piechotę , zdobyłem Czulnię , niestety obuwika nie znalazłem. Zapomniałem napisać ,że nad Zwierzyniem przy ścieżce do Kostrzyna rośnie jodła ze cztery i pół metra obwodu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 - krajobrazy przepiękne!!
OdpowiedzUsuń2 - pogratulować znalezisk
3 - świetna przygoda
Lubię te okolice : woda , góry , las.
OdpowiedzUsuń