poniedziałek, 12 listopada 2018

Ja tylko wyszedł na pole.

11 listopada. Cały czas ciągnie mnie do lasów , łąk , pól. Tym razem nie miałem daleko wyszedłem z domu , przeszedłem przez ogród , jeszcze mostek nad potokiem i już byłem na polnej drodze. Po  2oo metrach  stałem na wzniesieniu wśród pól.Z jednej strony miałem swojski widok z wieżą kościoła i wiatrakami z drugiej próg karpacki z widocznymi domami w Husowie.Pomimo listopada kwitły przetaczniki i łoczygi . Na miedzy zobaczyłem jakąś pępawę .  Na te żółte astrowate to ostatnio nie zwracam uwagi bo ciężko to diabelstwo oznaczyć. Wszystkie do siebie podobne , Rutkowski czy Szafer na nic się zdają.Z braku laku zacząłem ją oglądać i coś mi zapikało. Posiadała wyjątkowo szerokie zewnętrzne listki okrywy , jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Porobiłem zdjęcia . Wieczorem okazało się ,że jest to goryczel żmijowcowy (Picris echioides). Zadomowiony , nieinwazyjny kenofit , pochodzący z Europy południowej i Afryki północnej , który przybył na teren Polski w osiemnastym wieku. Gatunek bardzo rzadki występujący w Polsce zachodniej .Jest to pierwsze jego stanowisko w historii  w Województwie Podkarpackim , pierwsze jego notowanie w widłach Wisły i Sanu i drugie na obszarze Polski leżącym na wschód od Wisły.Do granicy Karpat zabrakło 3 kilometry.(50.015439,22.310189). Na ostatnim zdjęciu w tle widać kościół w Markowej.Zapomniałem dodać , że jest to jedenasty nowy gatunek dla utworzonej przeze mnie ( nie bez podstaw historycznych) szeroko pojętej Ziemi Przemyskiej.




piątek, 2 listopada 2018

Świecące grzyby w Markowej.

Gdzieś we wrześniu porządkowałem stertę gałęzi i drewna . Gdy się ściemniło nagle zobaczyłem ,że ziemia wokół mnie świeci się bladym niebieskawym światłem . Przez chwilę sądziłem ,że doświadczyłem cudownego objawienia . Gdy ochłonąłem zauważyłem , że świecą się kawałki spróchniałego  drewna. Posprawdzałem i okazało się ,że za to zjawisko odpowiedzialna jest opieńka miodowa ,której ryzomorfy są widoczne na zrobionych przeze mnie zdjęciach. Aby ten gatunek świecił musi posiadać pewien gen i muszą zaistnieć pewne warunki środowiskowe , głównie musi być odpowiednia ilość azotu w podłożu.Fluorescencja grzybów w Polsce należy do kategorii zjawisk częstych , które mało kto widział.
Czterdzieści lat temu dzieci w tej okolicy szukały świecących drzew.



niedziela, 28 października 2018

Salamandry i koralówki.

26 pażdziernik .O koralówkach czyli grzybach podstawczakach z rodzaju Ramaria  pisałem już kilka razy. W Lesie Bełwińkim udało mi się znaleść trzy gatunki : Ramaria rufescens (Koralówka czerwonawa), Ramaria fenicca v fumigata (Koralówka fińska) i Ramaria flavobrunescens nie ma jeszcze polskiej nazwy. Stanowiska te są pierwszymi  względnie jednymi z pierwszych w Polsce.Potem jednak zaistniały problemy i koralówek , które znalazłem ze szwagrem nie miał kto oznaczyć.Kilka dni temu pojawiły się nowe możliwości w sprawie oznaczania i postanowiłem to wykorzystać.Wybrałem się do Doliny Hołubli na koralówki.Zatrzymałem się na parkingu gdzie przywitał mnie radośnie piesek , którego spotkałem w tych okolicach w czasie wiosennej wycieczki do żródeł Hołubli .Pewnie gdzieś tu mieszka.W  lesie by się nie uchował bo wilki uwielbiają mięso psów. Poszedłem drogą do żródła Hołubli i wracałem stokami Kaczmarowej z powrotem.Wkrótce zobaczyłem coś żółtego na ściółce była to salamandra  a kilkaset metrów dalej natrafiłem na następną .Super stworzonka jakby zrobione z gumy.



Grzybów było niewiele , wypatrywałem koralówek ale już zaczynałem tracić nadzieję .Doszedłem do potoku spływającego z G.Karczmarowej wpadającego do Hołubli. Postanowiłem iść jego korytem pod prąd . Po chwili doszedłem do mini kanionu wyżłobionego w skałach , pionowe zbocza miały ze cztery metry dalej były żródła a w nich  siedziała sobie trzecia salamandra Miejsce ciekawe nie to co przy żródłach Hołubli.Salamandry nie całowałem ale zauważyłem ,że siedzi na białych naciekach wytworzonych w nurcie strumienia . Przypomniałem sobie o żródliskach trawertynowych w Dolinie Niemieckiej , może tu też są tego rodzaju twory.



Znalazłem fajne miejsce , znalazłem salamandry  wycieczkę uznałem za udaną , koralówek poszukam innym razem gdy wracałem z takimi myślami nagle zobaczyłem piękną , tłustą koralówkę , Jakby czekała na mnie.W pobliżu rosła następna.Wysyłam  do oznaczenia, o wynikach napiszę.




wtorek, 23 października 2018

Len ucieka z rezerwatu.

23 pażdziernika. Idąc ul. B. Chrobrego zauważyłem na trawniku przy chodniku kwitnący  w pobliżu kościoła len austriacki. Zamiast siedzieć w rezerwacie, który znajduje się 300m dalej to się szwęda  po okolicy. Po Bożemu to on kwitnie w maju . W rezerwacie po kwiatkach zostały tylko wspomnienia a ten tutaj nic sobie nie robi z tego ,że to już pażdziernik. Len austriacki jest  tym gatunkiem , którego przemyskie stanowisko jest jedynym w Polsce. Trwają zażarte spory czy jest to stanowisko pochodzenia naturalnego czy też powstało dzięki jakiemuś austriackiemu żołnierzowi z zatwardzeniem . Przemyśl ma jeszcze szachownicę , którą  możną trochę naciągając zaliczyć do tej kategorii. Trzecim gatunkiem jest odkryta przeze mnie marsylia. Tak więc trzy gatunki mają swoje jedyne stanowiska w Polsce na terenie Przemyśla : len austriacki , szachownica kostkowata i marsylia czterolistna.


wtorek, 16 października 2018

Jesienna wycieczka do Łopuszki Małej czyli Bolbo jeszcze raz i Kotewka.

14 pażdziernika. Dawniej gdy jeszcze nie zajmowałem się roślinkami interesowały mnie dwory ,pałace i cerkwie. Przypomniałem sobie , że w Łopuszce Małej jest dworek , którego nie widziałem . Pogoda była wyśmienita na takie wycieczki. Park i dworek znajdują się w centrum wsi . Po ich oglądnięciu zszedłem do pobliskiego stawu z wysepką i pomostem. Przy mostku zobaczyłem w wodzie sitowca. Wysypałem owoce na dłoń , zrobiłem zdjęcie , przybliżyłem i nie nie miałem już żadnych wątpliwości. Znalazłem następne stanowisko Bolboschoenus planiculmis(sitowiec wklęsły).Wpuklenia na owocach są jeszcze bardziej widoczne .Stanowisko to znajduje się 10 kilometrów od tego w Rogóżnie ale już na terenie Karpat Polskich(drugie w Karpatach). . Roślinek jest niewiele kilkadziesiąt przy brzegu stawu na odcinku 2 metrów.<49.969071,22.417306>. Łopuszka Wielka jest wyjątkowa w Polsce z powodu alabastru a Łopuszka Mała będzie z powodu Bolboschoenus planiculmis.






Następnie pojechałem na pobliski zalew. Podchodzę do brzegu a tu pływa sobie kotewka orzech wodny . Jest to już trzecie nowe stanowisko kotewki znalezione przeze mnie a drugie w Karpatach Polskich , wszystkich jest bodajże cztery. Gatunek ten znajduje się na Czerwonej Księdze Karpat Polskich. Na zalewie nie rośnie go dużo , znalazłem go jeszcze w dwóch miejscach po kilka roślin.<49.963519,22.405901>




Prawdopodobnie odradza się historyczna hodowla , bo trudno zakładać , że uprawia go jakiś szalony chyba wędkarz. Zalew należy do PZW i właśnie odbywały się zawody.

poniedziałek, 8 października 2018

Idąc sobie drogą.




Pisząc wpis o sitowcu i nieskromnie chwaląc się znalezieniem dziewięciu nie notowanych dotąd gatunków na tzw Ziemi Przemyskiej nie wiedziałem ,że dziesiąty gatunek znajdę następnego dnia. 6 pażdziernika wybrałem się autobusem do Łańcuta i chciałem dalej jechać do Kańczugi. W  Łańcucie chociaż jest nowy dworzec autobusowy to nie kursują z niego praktycznie żadne autobusy do okolicznych miejscowości. Postanowiłem iść piechotą , co to jest te kilkanaście kilometrów dla mężczyzny w sile wieku.Słoneczko świeciło , liście się żółciły,wiatraki kręciły , złota polska jesień.Gdy minąłem Soninę wyszedłem na rozległe pola, patrzę i widzę przy drodze okazałą roślinę , która okazała się prawoślazem lekarskim (Althaea officinalis). Na odcinku czterech kilometrów między Soniną a Markową przy drodze naliczyłem kilkadziesiąt okazów tego gatunku <50.042298,22.304438>.Potem sprawdziłem w uczonych księgach i okazało się ,że ten gatunek nigdy nie został jeszcze notowany w południowej i południowo wschodniej Polsce to jest w widłach Wisły i Sanu.Tacy autorzy jak : Piórecki , Wolanin , Paul , Witkowska-Wawer , Futoma Stadnicka i Niedżwiecka nie pisali o nim.Trafiając na takie znaleziska staram się być bardzo krytyczny . Prawoślaz lekarski jest uprawiany i gdybym trafił na kilka jego okazów gdzieś przy ogródku to bym się nim nie zajmował. Tutaj stanowisko ciągnie się 4 kilometry i liczba okazów jest spora . Tak więc między Soniną a Markową jest stanowisko prawoślazu lekarskiego. Najprawdopodobniej gdzieś w pobliżu był uprawiany , uprawę zlikwidowano a roślinka wymknęła się z pod kontroli i opanowała przydroże. Podaję jeszcze raz odkryte przeze mnie nowe gatunki na szeroko pojętej Ziemi Przemyskiej : ponikło austriackie , ponikło sutkowate , jezierza morska , marsylia czterolistna , bodziszek pirenejski , rukwiślad francuski , turzyca ciborowata , wyka pannońska , Bolboschoenus planiculmis i prawoślaz lekarski . Stanowisko prawoślazu jest 3 kilometry od Jeziora Świętego tak ,że te okolice obfitują w botaniczne niespodzianki . Te moje historie z tymi roślinkami mogą wydawać się zmyślone ale łatwo można je potwierdzić udając się na wskazane, bardzo dokładnie przeze mnie miejsca <zdjęcia też nie kłamią>.Sam niejednokrotnie byłem zdumiony niesamowitymi zbiegami okoliczności jakie mnie spotykały.

piątek, 5 października 2018

Bolboschoenus planiculmis - nowy gatunek we florze Województwa Podkarpackiego.



1 pażdziernika zostało odkryte stanowisko rośliny z rodziny ciborowatych Bolboschoenus planiculmis.
Znajduje się ono na wysychającym jeziorze śródpolnym w miejscowości Rogóżno na Podgórzu Rzeszowskim <50.054454,22.371684>.Tysiące roślin występują na kilku arach tworząc miejscami zwarte przybrzeżne agregacje.Jezioro Święte charakteryzuje się zmiennym stanem wód to wysychając, to napełniając się wodą. Takie warunki są optymalne dla odnalezionego sitowca. Rodzaj ten był dotychczas reprezentowany na terenie Polski przez jeden gatunek ,sitowiec nadmorski . Dopiero w dwudziestym pierwszym wieku wnikliwe badania doprowadziły do odkrycia jeszcze trzech gatunków, z których najrzadszym jest opisywany Bolboschoenus planiculmis. Odnalezone stanowisko jest pierwszym na terenie Województwa Podkarpackiego i dziesiątym na terenie Polski. Cechą charakterystyczną tego sitowca są mocno spłaszczone owoce z lekkimi wpukleniami ( co widać na zamieszczonej fotografii). Podobny Bolboschoenus maritimus ma owoce smuklejsze , nie tak mocno spłaszczone i bez wpukleń. Bolboschoenus planiculmis nie ma jeszcze nazwy polskiej , dlatego proponuję go nazwać sitowiec wklęsły.




 Tak na marginesie , to jest dziewiąty nowy odkryty przeze mnie gatunek dla szeroko pojętej  Ziemi Przemyskiej .Do dwunastu razy sztuka.