15 marca . Tego samego dnia postanowiłem jeszcze zwiedzić potok Sopotnik wpadający do Wiaru . Zatrzymałem się obok kościoła w Makowej i poszedłem wzdłuż nurtu okrążając Górę Filipa . Po drodze wszedłem na stromą skarpę nad rzeką . Pod nią zaobserwowałem ciekawą parę baraszkującą w wodzie . On cały biały z czarnym łbem , ona ciemniejsza z rdzawą szyją . Była to para nurogęsi .
Kawałek dalej było już ujście Sopotnika . Podążyłem korytem pod prąd .Czosnku niedżwiedziego rosło tu rzeczywiście zatrzęsienie ale też mnóstwo śnieżyczki przebiśnieg . Warto to odnotować bo w naukowych pracach nie jest podane to stanowisko a jest to gatunek rzadki na Pogórzu Przemyskim . Licznie występowały też obrazki plamiste , miodunki miękkowłose , cebulice, skrzyp zimowy i żywce .
Po jakimś kilometrze , gdzieś u podnóża Bryłowej , stanąłem jak wryty . Przede mną spadał potężny wodospad . Wysokość szacuję na 7 metrów wydawał mi się większy nawet niż ten u skały Machunika . Byłby to największy wodospad na Pogórzu Przemyskim . Nie jest on może tak geologiczny jak ten , którego znalazłem dwie godziny wcześniej ale był bardzo atrakcyjny . Woda spływała kilkoma strumieniami i prawie pionowo spadała w dół do Sopotnika .
Myślę ,że pojawił się on okresowo ponieważ ostatnio było trochę opadów . Tak więc w jeden dzień odkryłem dwa okazałe wodospady . Gdy wracałem postanowiłem zaglądnąć na Górę Filipa . Niestety to co zobaczyłem zmroziło mnie . Cała góra była spalona nie wiem czy się podniesie .
Jednak szkoda róż gdy płonie las .
Podniesie się:-) co roku jest tak wypalana i odradza się.
OdpowiedzUsuńPodobnie były spalone skarpy rybotyckie, a już zielenieje roślinność ... tylko stworzeń szkoda, które straciły w ogniu życie.
Sopotnik jest przepiękny w dolnym biegu. Ten wodospad akurat jest mi znany klik . Ciekawy jest też z tego względu że odkłada się tam martwica wapienna, a wyżej ponad wosospadem występują charakterystyczne zbiorowiska mszaków z Palustriella commutata (źródliskowiec zmienny). Kłokoczki nie spotkałeś? A Górą Filipa się nie przejmuj - tak było, jest, a jak nie będzie to sam będę podpalał ryzykując więzienie. Gdyby nie te przedwiosenne pożary te kserotermy już dawno by były łąką świeżą. Wzgórza-Jaksmanicko-Łuczyckie też były regularnie palone. A jak ze śmieciami (w tamtym roku o tej porze sprzątaliśmy w czynie społecznym).
OdpowiedzUsuńTo super już się zmartwiłem że ktoś załatwił murawę . Kłokoczka pewnie była ale bez liści nie poznałem
OdpowiedzUsuńJeju... ale fajnie! Śliczny ten wodospad - jak się to wszystko przewali to muszę tam się na rowerze przejechać. I samemu niektóre miejsca odwiedzić.
OdpowiedzUsuńTo pierwsze zdjęcie z tym obrywem nad Wiarem jakoś mi tak siedzi w pamięci - ma klimat
OdpowiedzUsuń