wtorek, 30 marca 2021

Odkrycie nieznanych żródlisk wapiennych na progu Karpat pod Husowem .

 25 marzec . Przez powiat łańcucki przebiega granica Karpat . Husów leży na wypiętrzeniu , dużo wyżej niż Markowa . Od  Husowa spływają strumienie , które w Markowej łączą się w jedną rzeczkę  Markówkę , wpadającą do Mleczki , dopływu Wisłoka . Właziłem w te strumienie , w sumie było ich pięć i przechodziłem nimi pod prąd do żródeł . Pokonują one sporą różnicę wysokości tworząc miejscami strome wąwozy . Osady wapienne spotykałem punktowo , w trzech miejscach , na progach czy też może wodospadzikach utworzonych w korycie strumieni . Wodospady te wysokości 1,5 metra , utworzone były z korzeni drzew , ziemi i odłamków skalnych . Trawertyn pokrywał częściowo pionowe ścianki progów i tworzył glazurę na korzeniach i gałęziach .







Niestety problem śmietniska jest tu szczególnie widoczny, delikatnie mówiąc . Wyjątkowo ciekawy był jeden wodospad ( jako jedyny unikną zasypania śmieciami ) . Wysokość jego wynosiła około 1, 7 metra , woda spływała po długich trawertynowych soplach lub stalaktytach . Trawertyn odkładał  się na zwisających korzeniach . Proces ten musiał trwać wiele lat ponieważ grubość powstałych struktur była imponująca .





Na tym wodospadzie trafiło mi się ciekawe odkrycie warte oddzielnego artykułu . 

Namiary trzech wodospadzików ze zjawiskami trawertynowymi to  49.995487,22.299755    49.993170,22.285636    49.992673,22.274650.

W kilku innych miejscach też spotkałem osady wapienne ale mniej spektakularne . Ciekawe też były rowy wypełnione rdzawo-czerwoną wodą , pewnie dużo tam żelaza lub miedzi .


Nie natrafiłem na wektorowe gatunki mchów , ale według ostatniej unijnej definicji już samo występowanie osadów wapiennych nawet bez charakterystycznych gatunków pozwala na stwierdzenie siedliska wapiennego.

niedziela, 21 marca 2021

Lody na trawertynach .

 21 marca . Spaceruję sobie dzisiaj po przemyskim parku, jak przystało na nobliwego obywatela . Słoneczko świeci, jest plus siedem stopni , po śniegu nie ma już śladu . Widzę , że ze zbocza sączy się strumyczek , wolniutko tak jak trzeba , a na strumyczku wodospadzik . 

 

Metr wysoki półtora metra szeroki i cały oblepiony trawertynem , a na nim lodowe sople , kulki , płytki w różnych konfiguracjach .





20 metrów dalej znowu lodowo trawertynowe wariacje .



Wszystko to 50 m od ul . Sanockiej za pensjonatem "Biały orzeł ".

sobota, 20 marca 2021

Krępakowy strumień i powrót do panieńskiego czuba .

 18 marca . O  Krępaku pod Birczą powiedziano już pewnie wszystko . Pojechałem tam aby obejrzeć strumień , spływający ze wzniesienia . Teraz dobra pora na łażenie po potokach . Roślinki jeszcze nie rosną a tu można spotkać jakiegoś ciekawego porosta , mcha , wątrobowca lub grzyba . W miejscu gdzie jest taras z widokiem na las , skręciłem w lewo i po stromiżnie zjechałem do strumienia . Jest to chyba najładniejszy potoczek na Pogórzu Przemyskim . Na odcinku 200m są tu rdzawo czerwone skały , progi skalne wystające z koryta , kilku metrowe skalne ścianki przy potoku , z dziesięć kaskad i wodospadzików . Miejscami przypominało mi to " Szumy " z Roztocza . 







Natrafiłem tu na ciekawy mech znajdujący się pod ochroną częściową , tujowiec tamaryszkowaty         (  Thuidium tamariscinum ).



Jeszcze przed wyjazdem oglądałem mapy lidarowe i w pobliżu Krępaka zwrócił moją uwagę dziwny połkolisty , nienaturalny wąwóz . 


Znajduje się on kilometr na północ od serpentyn przed Birczą . Na zdjęciu serpentyny są na dole .


Będąc teraz blisko tego miejsca , pojechałem sprawdzić co to takiego  Okazało się ,że półkolisty wąwóz jest u podnóża stożkowatego wzniesienia , podobnego do Wzgórza Św. Magdaleny na Kalwarii.  Nie ma takich górek za dużo na Pogórzu Przemyskim . Roztacza się stąd ładna panorama  na okolicę .



Sam wąwóz jest to dwumetrowy rów ewidentnie wykopany  ,albo raczej wykuty w skalistym podłożu  ,jego  dnem  biegnie leśna droga ( po co tu kopać drogę ?) . Na zdjęciu lidarowym widać jeszcze  jakby prostokątny obiekt  , otoczony tą półkolistą fosą ( w terenie nie ma żadnego śladu ) . No i teraz wracamy do Panieńskiego Czuba . Jest to nazwa góry znajdującej się 2km na wschód od tego miejsca . Legenda mówi , że nazwa ta pochodziła od mniszek , które mieszkały tutaj w klasztorze i nosiły charakterystyczne nakrycia głowy . Od razu mówię , że na archeologii , historii i geologii za bardzo się nie znam i może to są błędne skojarzenia .

środa, 17 marca 2021

Część druga . Dalsza wędrówka .

 13 marca . Na kaskadę natrafiłem zaraz na początku , miałem jednak w planie zaliczenie jeszcze kilku miejsc . Szedłem więc dalej strumienie w kierunku Kopyśna . 

 

Po drodze natrafiłem jeszcze na ciekawego mcha znajdującego się pod ochroną częściową czyli gładysza paprociowego ( Homalia trichomanoides )

 



oraz, stożkę okrężną ( Cenocephalum conicum ) . Wątrobowiec ten może nie należy do wyjątkowych ale okazy te były ze sporogonami ( złote kulki ) , co zdarza się niezmiernie rzadko .



   Wypatrywałem też oczywiście zjawisk trawertynowych . Tylko w jednym miejscu na długości 1 metra przy brzegu , zauważyłem glazurę wapienną na korzeniach .



 

Gdy zbliżyłem się do Kopyśna  wygrzebałem się z parowu , przeciąłem drogę i wskoczyłem do następnego jaru , po drugiej stronie . Wracałem nim do punktu wyjścia . Tutaj nie było już tak ciekawie , ale spotkałem bordową hubę , gęstoporek cynobrowy znajdującą się na Czerwonej Liście Roślin i Grzybów z kategorią - R ( gdzieś posiałem zdjęcia ). W potoku leżała też czaszka jakiegoś dużego stworzenia .



Następnym etapem wędrówki była Góra Kamienna w Trójcy . Tu też znalazłem już kiedyś wodospad i chciałem przejrzeć pod tym kątem inne wąwozy wyżłobione w stokach tego wzniesienia . Dokładnie sprawdziłem na mapach lidarowych gdzie są te parowy . Plan był taki , żeby obejść dookoła Kamienną i włazić do jarów . Zaparkowałem w pobliżu resztek zamku . Trzeba przyznać , że pozostała z niego piwnica jest potężna . Na kamiennym sklepieniem jest dwumetrowa warstwa cegieł . Ciekawe jak wyglądał ten zameczek .




 Idąc wzdłuż brzegu Wiaru  dotarłem do " Wodospadu Emilki" . Prezentował się okazale , dobrze oświetlony i tryskający strumieniami wody ( w górnej części jest zawieszony plecak ).


 

Dalej było coraz trudniej brzeg stawał się coraz  bardziej zbliżony do pionu . Po przejściu kilkuset metrów doszedłem do dwóch jarów, ale nie za ciekawych . Tutaj Wiar mocno skręcał a brzeg stał się łagodniejszy . Zobaczyłem jak coś wystaje z ziemi . Początkowo myślałem ,że to jakaś rura gazowa  czy odwiert . Był to jednak metrowej wysokości metalowy słupek , jakby z innej epoki . Nie wiem może gdzieś okolice pierwszej czy drugiej wojny światowej . Czyżby słupek drogowy , na nim napis 45KM . Tylko , że droga jest po drugiej stronie Wiaru w odległości 100m , a słupek stoi w szczerym lesie . 

 



Zostały mi do przepatrzenia jary po drugiej stronie Kamiennej . Wyszedłem na szczyt i po kolei wchodziłem do wąwozów opadających po wschodniej stronie , wzniesienia . Tutaj to już klasyka kamieniście i stromo, ale bez szału . Ciekawe było za to jedne żródło , jeszcze nie widziałem takiego dużego wypływu wody ze skały .

 


Ślady wilków na topniejącym śniegu są wielkości talerzy .

 



poniedziałek, 15 marca 2021

Odkrycie niezwykle ciekawej kaskady na Pogórzu Przemyskim .

 13 marca . Jeżeli w dwóch potokach mających żródła blisko Gruszowej znajdowały się ciekawe krajobrazowo miejsca czyli Kamienny Wąwóz i nowo odkryty wodospad , to trzeba  było sprawdzić i kolejne potoki płynące w pobliżu . Wybrałem się do strumienia płynącego od Kopyśna do Rybotycz , wzdłuż drogi na Kopystańkę .W  Rybotyczach idąc szlakiem w miejscu gdzie łączą się dwa strumienie , wszedłem w prawą odnogę i posuwałem się pod prąd dnem potężnego parowu o stromych ścianach . Już po chwili  doszedłem do pięknego miejsca , które sygnalizowało z daleko swoją obecność intensywnym szumem wody . Zostało ono zaprojektowane z dużym wyczuciem smaku przez najwybitniejszego artystę . 10 metrową, szeroką , skalistą kaskadą nachyloną pod kątem 45 stopni , woda spływała do szafirowego , głębokiego basenu , który z drugiej strony ograniczony był skalistym progiem i jasnymi wypolerowanymi taflami  . Za nim była następna kaskada .Nad całością górowała pionowa siedmiometrowa ściana , na której rosły okazałe sosny . Całość dopełniał jeszcze strumień  płynący kamiennym korytem i dopływający z boku do kaskady głównej . Miejsce wyjątkowo urocze , można nawet powiedzieć magiczne . Obok niego jest jakby platforma widokowa , z której z góry można obserwować całość . Brak liści i dużą ilość spadającej wody tylko podkreślała atrakcyjność uroczyska . Całemu temu obiektowi nadałem nazwę " Kaskada dwóch Stasiów ". Muszę się śpieszyć , rodzinę mam liczną i każdy by chciał mieć swój wodospad . Położenie kaskady 49.665853,22.651961 .