sobota, 30 kwietnia 2022

Wąwozy masywu Suchego Obycza .

 29 kwietnia . Na mapach lidarowych widać , że obszar między Arłamowem a Leszczynami jest szczególnie poorany głębokimi wąwozami . Płyną nimi strumienie , które łączą się tworząc potok Sopotnik. Postanowiłem je pooglądać, a nuż się trafi języcznik albo jaki wodospad . Zaparkowałem w Leszczynach i leśną drogą wszedłem w bór . Po chwili byłem już przy nurcie Sopotnika , posuwałem się pod prąd wchodząc w liczne rozgałęzienia , przepatrzyłem je wszystkie .


Trzeba przyznać , że  wymagało to dużego wysiłku . Szedłem to pod górę, to w dół, trochę nurtem , trochę stromymi stokami . Gdy chodzę w takim terenie to mam już swoje nazwy na różnego rodzaju potknięcia . Zjeżdżalnia to stanięcie na leżący na stoku, skierowany w dół, ukryty w liściach , konar lub gałąż , poślizg murowany . Rynna to odmiana zjeżdżali , tylko w postaci płata zdartej kory , jedzie się nawet kilka metrów . Pętla, utworzona jest z jeżyn lub korzeni , jak złapie stopę leci się na twarz . Kontra jest gałęzią ustawioną na sztorc  , wolnym końcem w moim kierunku , drugim zamocowana mocno w podłożu , kontakt z nią nie należy do przyjemnych . Rolka czyli krótki okrągły patyk , wiadomo o co chodzi .Kontra , zdarza się często , stajesz na gałąż jedną nogą i ją przytrzymujesz a drugą się potykasz.  Tutaj miałem co chwila zjeżdżalnie . Trzy godziny zajęło mi to łażenie . Oprócz stwierdzenia okazałych buków , jodeł i klonów , efektem tej mojej eksploracji były trzy , że tak powiem znaleziska .

TRAWERTYNOWY WYSIĘK . Miejsce jego położenia wskazuje większa strzałka . Zjawiska trawertynowe w postaci martwicy, pokrywającej skały i mchy,  występowały na powierzchni około 50 m2 , na zboczu przy strumieniu . 




ŚCIANA SKALNA Z KASKADĄ PROGOWĄ . Położenie pokazuje mała strzałka . Gdy z daleka zobaczyłem ten obiekt pomyślałem, co to jest do licha , kto w tej głuszy położył w poprzek strumienia betonową płytę . Ułożenie warstw skalnych jest zadziwiające , jakoś tak ukośnie , zupełnie inaczej niż skały obok na zboczu . Przez ten skalny próg przelewa się woda tworząc kaskady . Niestety jego wysokość wynosi około 1,1 metra , co nie pozwala zaliczyć go w poczet wodospadów Pogórza Przemyskiego . Staram się trzymać zasad , które sam zresztą wymyśliłem , że wodospad musi mieć co najmniej 1,5 m wysokości . 






PODEJRZANA CZASZKA . Tutaj nie mam pewności . Jest to fragment czaszki , brak przedniej części i żuchwy . Zachowane są : puszka mózgowa i zęby trzonowe . Może ktoś rozpozna  . 



Na koniec sielski obrazek z Leszczyn . 



piątek, 22 kwietnia 2022

Nadepnąłem na bobra .

 20 kwietnia . Po spotkaniu turzycy tunikowej zwiedziłem jeszcze bobrowe budowle . Trzeba przyznać , że dwie tamy były imponujące , jedna miała prawie trzy metry wysokości. Wielokrotnie w takich sytuacja próbowałem podchodzić bobry . Wiem jednak , że jest to bardzo trudne ponieważ wyczuwają drgania podłoża i się chowają . Nie spodziewałem się , że za chwilę przeżyję bliskie spotkanie trzeciego stopnia .




Wracając musiałem pokonać gęste trzcinowisko . Stawiając krok o mało nie nadepnąłem na coś leżącego na ziemi . Było to jakieś dogorywające  futrzaste zwierzę , które lekko się poruszyło . Chwilę się przyglądałem nie zbliżając się za bardzo i zobaczyłem charakterystyczny płaski ogon , spotkałem bobra . W takich przypadkach trzeba trzymać dystans , ponieważ reakcja zwierzęcia może być gwałtowna . 



Następnego dnia będąc na Bakończycach w Przemyślu , przy torach natrafiłem na martwego ptaka drapieżnego . Widać takie przypadki chodzą parami . Może ktoś rozpozna gatunek .








czwartek, 21 kwietnia 2022

Odkrycie pierwszego na Pogórzu Dynowskim i czwartego w Karpatach Polskich stanowiska turzycy tunikowej ( Carex appropinquata)

Twierdzenie zawarte w  tytule przedstawiłem na podstawie  danych z Atlasu rozmieszczenia roślin . Jeżeli ktoś z odwiedzających bloga jest w posiadaniu pracy pani Niedżwieckiej omawiającej rośliny naczyniowe Pogórza Dynowskiego bardzo proszę o sprawdzenie czy są tam podane inne stanowiska turzycy tunikowej

Turzyca tunikowa jest gatunkiem stosunkowo częstym na terenie Polski, za wyjątkiem południowo wschodniej części , ( widły Wisły i Sanu ) , gdzie występuje rzadko , w Karpatach bardzo rzadko .W Przemyślu podane zostało stanowisko ze Zniesienia , rejon miasta należący do Pogórza Przemyskiego . Jest to jedyna w tej części Karpat lokalizacja , dwie następne znajdują , w okolicy Zakopanego .Odkryte stanowisko jest w zachodniej części miasta w dzielnicy Głęboka w pobliżu fortu "Ostrów" (49.796716,22.733511), należy więc do Pogórza Dynowskiego . Stwierdzono 7 kęp z pędami w początkowej fazie kwitnienia , na podmokłej łące , blisko strumienia .

20 kwietnia . Właściwie tego dnia nie liczyłem na jakieś ciekawsze znaleziska , chciałem sobie trochę pospacerować , korzystając ze słonecznej aury . Wybrałem się na żeremia bobrowe w dolinie Ostrowskiego potoku .Łąki były jeszcze puste i tylko gdzieniegdzie pojawiały się jakieś zielone pędy . Turzycowe kępki zauważyłem z daleka , podobne do kęp turzycy prosowej, ale jakieś małe . Wśród zielonych łodyg były niewielkie kłoski .Gdy wyrwałem jedną u podstawy zobaczyłem czarne jakby włosy . Nabrałem podejrzeń , że może to być właśnie turzyca tunikowa , szukałem jej od kilku lat . Potem już tylko udało się to  potwierdzić, oczywiście nie przeze mnie .





Po napisaniu artykułu ruszyło mnie sumienie  . Nie byłem pierwszy, stanowisko , które znalazłem zostało odkryte przez B.Kotulę w 19 wieku . 150 lat pozostawało w ukryciu aż się napatoczyłem . Myślę , że pan Bolesław wybaczyłby mi ten tytuł wpisu  . Zamiast " Odkrycie pierwszego " powinno być "Potwierdzenie jedynego ".

środa, 13 kwietnia 2022

Z Cisowej na cztery strony świata .

13 kwietnia .Na mapach satelitarnych zobaczyłem , że na Kopystańkę można wejść od strony Cisowej . Wyrażnie było widać , że od  wsi biegnie przez las przecinka , może zrobiona dla sieci elektrycznej . Pcham się zazwyczaj  tam gdzie inni nie mają ochoty i dlatego postanowiłem od tej strony zaatakować szczyt.  Poza tym z Cisowej prowadziły drogi leśne do Bryliniec , Łodzinki Górnej i na Krępak . Miałem zamiar przejechać je wszystkie . Do samochodu zapakowałem rower i ruszyłem  do Cisowej, dojechałem do mostku na potoku, kilkaset metrów za opisywanym już wodospadem .

Zacząłem od marszu  w kierunku Kopystańki . 


Już na początku trasy, na potoku Cisowa , zobaczyłem zaraz przy zabudowaniach  dziwny obiekt. Ogromna bobrowa tama , wysokości 2 metrów , po prostu rekord Polski . Chyba się nie pomyliłem , co do architekta , budowla była imponująca .


 
Kawałek dalej skręciłem w lewo i przez mały strumyk i zarośniętą stromiznę wyszedłem na ładne widokowe łąki .
 

Rzeczywiście biegła przez nie  linia energetyczna , która dochodziła do ściany lasu . Trochę się obawiałem , ponieważ pod takimi liniami w lesie może być plątanina jeżyn a i w samym lesie jakieś gęste krzaczory nie do przejścia . Przecinka okazała się jednak jakby wyboistą drogą , która zaprowadziła mnie po godzinie , pod szczyt . Na Kopystańce czysta magia : skowronki , widoki , bezruch powietrza i błękitne niebo . 


Musiałem jednak szybko wracać , do punktu wyjścia  , ponieważ teraz czekała mnie dalsza część wycieczki . 

Drugim etapem była jazda rowerem do Bryliniec .


Po dwóch kilometrach , dotarłem do tak błotnistego odcinka , że nie byłem nim  wstanie jechać . Pokręciłem się po okolicznych łączkach , które w lecie pasowało by odwiedzić i wróciłem . 

Trzecim celem było przejechanie leśnej drogi do Łodzinki Górnej . 

 

Zadanie okazało się dość trudne z powodu stromego podjazdu . Po jego pokonaniu nagrodą był piękny widok na okolice Góry Jaworów . Na końcu trasy przy drodze spotkałem znowu ciekawy obiekt , tym razem wykonany ludzką ręką . Był to  monument w postaci granitowego sześcianu stojącego na kamiennym postumencie , bez żadnych napisów . Może ma on związek z istniejącą tu kiedyś , w tym rejonie  cerkwią .


Powrót do Cisowej był już łatwy , cały czas z górki . 

Czwartą, ostatnią trasą była leśna droga w kierunku Birczy na Krępak .


Wiła się ona wśród ładnych jodłowo bukowych lasów i doprowadziła mnie do starego, całkiem dużego kamieniołomu . W najwyższym miejscu miał nawet do 15 metrów wysokości



Wróciłem już główną asfaltową drogą . Zmachałem się nieżle , człowiek trochę zardzewiał przez zimę  Cała wycieczka zajęła mi 6 godzin 

Niestety filmiki i zdjęcia nie oddają w pełni uroków panoram .