środa, 3 czerwca 2020

Kolejna udana wyprawa do Czerwonej Woli .

30 maja . Postanowiłem jeżdzić w ten rejon częściej , ponieważ jest wyjątkowo bogaty i nigdy nie wracałem z niego z pustymi rękami . Teraz jeszcze chciałem dokładnie się przyjrzeć jaskrowi wodnemu , pod kątem innego bardzo rzadkiego u nas gatunku . Wiedziałem , że będzie padać, dlatego wziąłem gumaki i  pelerynę .  Dojazd samochodem do Czerwonej Woli , przesiadka na rower i do Rajskiej Łączki , tu trafiło się pierwsze odkrycie po przebadaniu wspomnianego jaskra , ale o tym w następnym wpisie . Rosło  też dużo , ciemiężycy zielonej i kukułek szerokolistnych . Deszczyk sobie delikatnie padał , było całkiem przyjemnie .





Po drugiej stronie drogi  , naprzeciw łąki są rozległe moczary , na których wytworzył się zespół roślinny Hydrocharitetum morsus - ranae w wersji bez żabiścieku tylko z osoką aloesowatą . Zajmuje on rozległy obszar , z tego co mogłem zobaczyć to około 20 arów , ale te mokradła ciągną się jeszcze daleko  ( 50.161935,22.744399) . Zespół ten znajduje się w Czerwonej Księdze i występuje zazwyczaj na północnych krańcach województwa .



Następnie wróciłem do Czerwonej Woli na skraj lasu , zostawiłem rower w krzakach i piechotą poszedłem brzegiem lasu do Czerc. Doszedłem do łąki gdzie kiedyś znalazłem turzycę Hartmana ( nie było po niej śladu ) i natrafiłem na gatunek z Czerwonej Księgi . O tym napiszę też w następnym wpisie . Na łąkach nie kwitło za wiele roślin oprócz kukułek szerokolistnych . Na zdjęciu kukułka z ciemiężycą .


Dotarłem do samotnego stawu i znowu po analizie wyszedł rzadki włosienicznik , który łanowo go porastał . Podążyłem jednak jeszcze dalej na północny zachód, mijając znowu liczne kukułki . Przez cały kwiecień i maj na łąkach było pustawo i trochę mnie już to wkurzało . Tutaj po raz pierwszy w tym roku natrafiłem na bogato kwitnącą łąkę . Ciekawe ,że był to może pól hektarowy kawałek otoczony z każdej strony ubogimi łąkami ./( 50.161343,22.695883). W  różnokolorowym kobiercu kwiatów dominowały kukułki i rdest wężownik . Niestety  zdjęcia nie wyszły , bo deszcz pochlapał mi obiektyw .

2 komentarze:

  1. Jedna wyprawa, a tyle znalezisk, i to na śródleśnej łące; ale tego nie wypatrzy zza szyb samochodu:-) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba lubić takie trudności . Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń